
Jeszcze kilka lat temu idąc do sklepu wrzucałem do koszyka to co moje oko zobaczyło na półce. Pasztecik drobiowy z pomidorami? Zapraszam, smacznego... dla czego nie. Paróweczka? Bardzo proszę do koszyka. Bułeczka kajzerka? Ciasteczko? Oranżada? Mix maślany... o zgrozo. Można by tak wymieniać zapełniając całą stronę tymi "wspaniałościami". Na szczęście ten czas minął, a moja świadomość wzrosła w temacie 'wiem, co jem'.
I tu nomen omen, nie przypadek z nazwą 'Wiem, co jem' gdyż właśnie cykl programów telewizyjnych Katarzyny Bosackiej o naszych słabych nawykach żywieniowych był także 'mobilizatorem' do zmiany trybu a co za tym idzie jakości kupowanych i zjadanych produktów. Jeśli ktoś nie maił możliwości zobaczenia tego świetnie zrealizowanego programu, pełnego poczucia humoru, powinien to zrobić niezwłoczni. I nie chodzi tu o śmieszną formę, ale dosadnie pokazane nasze nawyki żywieniowe oraz możliwości ich zmiany.
Obecnie sięgając po jakiś produkt na półce traktuję go dość nieufnie, zwłaszcza jeśli ma on wylądować u mnie w koszyku po raz pierwszy. Oczywiście nie przesadzajmy! Nie mam zapędów paranoicznych. Widząc puszkę, paczkowany żółty ser czy kurze jajko nie przechodzą mnie dreszcze i dotykając produkt nie drży mi ręka, jakby miała zaraz nastąpić detonacja śmiertelnej bomby. Jednak znając kilka zasad, korzystam z zakupów z większą świadomością, co za tym idzie jem to, co ma wartościowsze składniki. Najciekawsze w tym jest także i to, że często te produkty są w tej samej cenie co małowartościowe psełdopożywienia a nawet często i tańsze.
Co należy zrobić by jeść lepiej?
1. Czytać, czytać, czytać - to co pisze na etykietach!
Jeśli na opakowaniach znajdują się enigmatyczne, mało jasne informacje o składzie nie kupuję produktu. Jest duże prawdopodobieństwo, że producent z jakiegoś powodu nie chce podać konkretów.
2. Pytać o pochodzenie produktu
Dobrym zwyczajem jest kupowanie u sprawdzonego dostawcy, zwłaszcza produktów mięsnych, warzyw i owoców. Nic nie stoi na przeszkodzie by zapytać sprzedawcę o pochodzenie produktów. Ci którzy potrafią udzielić nam takich informacji zyskują punkty na zaufaniu. Oznacza to, że sami są zainteresowani pochodzeniem produktów. Jednak warto też mieć ograniczone zaufanie.
3. Termin przydatności do spożycia
Ta oczywista oczywistość często jest bagatelizowana. W natłoku spraw i szybkości robienia zakupów często wrzucamy do koszyka produkt nam znany, darzony zaufaniem. Jednak warto w tym przypadku sprawdzać daty przydatności do spożycia. Sam kilka razy sparzyłem się na starociach. Obecnie już z automatu sprawdzam daty ważności. To tylko kilka sekund, a zjemy produkt świeży, a przy najmniej nie przeterminowany.
4. Sprawdzajcie ceny!
Może nie jest to element związany ze spożyciem, niemniej warto też zaznaczyć, że nie zawsze produkt droższy jest lepszy. Jest wiele firm, sprzedających identyczny produkt a nawet lepszy po niższych cenach. Ostatnio znalazłem mrożony szpinak liściasty w 1/2 cenie producentów znanych. Ba nawet tańszy od rozdrobnionego szpinaku w kafelkach ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz